środa, 2 lipca 2014

WAŻNA INFORMACJA!

Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo Was przepraszam, ale zawieszam mojego bloga.
Nie daję rady pisać, bo nie mam dostępu do komputera z powodu problemów rodzinnych.
Możliwe, że będę dodawała rozdziały, ale bardzo, bardzo rzadko. Mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli i jeszcze raz bardzo przepraszam, że was zawiodłam.
Jeśli ktoś z was chciałby popisać fanfiction to możecie pisać do mnie na twitterze ( @ineedlarreh), bo tam pisze ff z wieloma osobami.
Dziękuję tym, którzy byli ze mną od początku i tym, którzy czytali moje wypociny. 
Nie będę się tu rozpisywać, żeby was  nie zanudzać.
Kocham was i przepraszam. 

wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 6

Harry obudził się o dziewiątej i chciał przytulić się do Louisa, po chwili zorientował się, że chłopaka nie ma w łóżku. Brunet wstał z łóżka i założył białe bokserki, po czym wyszedł z pokoju. Podszedł do drzwi łazienki i otworzył je, ale było pusto. Zajrzał do sypialni chłopców, ale oni jeszcze spali. Zszedł na dół do salonu, a później do jadalni. Był przestraszony, bo nie wiedział gdzie zniknął Lou. Wszedł do kuchni, ale i ona była pusta. Wybiegł szybko do ogrodu i rozejrzał się dookoła, nagle czyjeś dłonie zakryły mu oczy. Wystraszony chłopak zamachnął się, uderzając człowieka w brzuch. Uderzony chłopak skulił się ze łzami w oczach.
- Popieprzyło cię Harry? - syknął Louis patrząc w ziemię.
- P-przepraszam Lou.. N-nie wiedziałem kto to.. - wymamrotał chłopak przytulając mocno szatyna.
- Przygotowałem nam piknik - szepnął niebieskooki wprost do ucha loczka, pocierając dłonią bolący brzuch.
Styles uśmiechnął się szeroko, gdy razem z Louisem usiedli na kocu, który rozłożony był na trawie. Szatyn wziął talerz z truskawkami i zabrał jedną do ręki, zamoczył ją w czekoladzie i podsunął Harry'emu pod usta.
Chłopak posłusznie rozchylił wargi, w których po chwili znalazła się truskawka. Pogryzł ją, a strużka soku spłynęła po jego brodzie. Louis zaśmiał się cicho i starł sok kciukiem, Harry uśmiechnął się do niego słodko i zrobił dzióbek z ust. Niebieskooki cmoknął delikatnie jego usta, patrząc mu w oczy. Harry zachichotał, gdy kolejna truskawka trafiła do jego ust. Po chwili poczuł na ramieniu kroplę deszczu, a zaraz kolejne kapały na jego skórę. Louis wstał szybko i podał rękę swojemu ukochanemu, który chwycił ją i wstał. Para spakowała jedzenie do koszyka i wzięła je czym prędzej do domu.
Chłopcy wbiegli do domu i odłożyli resztę jedzenia do kuchni, byli pewni, że zaraz wszystko zje głodny Niall i tak właśnie się stało. Po pięciu minutach do kuchni wszedł Horan i zajrzał do wiklinowego koszyka.
- Będziecie to jeść? - spytał Irlandczyk oblizując usta.
Louis pokręcił głową.
- Nie, możesz to zjeść - powiedział szatyn uśmiechając się.
Niall wyszczerzył się i usiadł przy stole, zaczynając jeść. Louis pociągnął Harry'ego do salonu, usiedli obok siebie na kanapie, gdy nagle zadzwonił telefon szatyna. Louis niechętnie odebrał połączenie i słuchał swojego rozmówcy. Harry od razu zauważył, że mina Louisa zrzedła, chwilę przed zakończeniem rozmowy.
- Co się stało Lou? - spytał brunet, gdy jego chłopak skończył rozmawiać. - Kto dzwonił?
- M-modest... - wymamrotał chłopak. - Mamy się z nimi spotkać za godzinę..
- Myślisz, że chodzi o nas? O nasz związek? - spytał cicho Harry, a Louis pokiwał bezradnie głową.
-Trzeba się ubrać i jechać. - powiedział szatyn drżącym głosem i wstał, podał rękę Harry'emu i razem udali się do sypialni.
Harry założył obcisłe czarne rurki i czarną koszulkę. Louis założył to samo, tyle że jego spodnie nie były obcisłe jak spodnie bruneta, ale koszulka była tak samo wąska. Chłopcy w ciszy zeszli do auta i pojechali do budynku, w którym umówili się na spotkanie.
Droga zajęła im piętnaście minut, wysiedli z auta przy dużym budynku z czerwonej cegły i weszli do środka brązowymi drzwiami. Udali się do gabinetu, który znajdował się na drugim piętrze i stanęli pod wyznaczonymi drzwiami. Louis chwycił Harry'ego za ramię i spojrzał mu w oczy.
- Choćby nie wiadomo co się tu stało pamiętaj, że cię kocham. - szepnął i delikatnie musnął wargi swojego chłopaka.  Harry pokiwał lekko głową i właśnie w tym momencie drzwi otworzyły się. Wyjrzał zza nich niewysoki mężczyzna o krótkich brązowych włosach i wielkich brązowych oczach. Ubrany był bardzo oficjalnie, miał na sobie garnitur. Wpuścił parę do środka i wskazał na krzesła, chłopcy wykonali jego polecenie, nie odzywając się.
Harry zerknął w prawo, przy ścianie stała piękna brunetka. Dziewczyna była wysoka i szczupła, cały czas się uśmiechała. Miła dziewczyna pomyślał Harry, ale jeszcze nie wiedział co go czeka.
- Chciałbym z wami poważnie porozmawiać.. - zaczął mężczyzna, który wpuścił chłopców do pokoju, siadając za czekoladowym biurkiem. - Ostatnio w gazetach pojawiło się mnóstwo waszych wspólnych zdjęć.. Fani podejrzewają, że jesteście parą, to prawda?
- Nie - skłamał gładko Louis, a Harry spuścił tylko głowę.
- On kłamie - wtrąciła dziewczyna stojąca z boku pomieszczenia - Widziałam jak się całują.
Louis posłał jej groźne spojrzenie, ale ona zignorowała to i wzruszyła ramionami.
- Tak też myślałem.. - powiedział starszy mężczyzna - To jest Eleanor Calder, nowa dziewczyna Louisa.
- Co?! - szatyn gwałtownie wstał z krzesła, wywracając je na ziemię. Harry chwycił dłoń swojego chłopaka i pogładził ją delikatnie. 
- Będziesz z nią wychodził na randki i raz na jakiś czas dasz jej całusa, nic wielkiego. - powiedział spokojnie pracownik Modestu. - pierwszą randkę macie jutro.
Louis nie wytrzymał i wybiegł z pokoju, zaraz za nim wyszedł Harry. Tomlinson pobiegł do samochodu i usiadł na miejscu kierowcy, oparł głowę o kierownicę i zaczął cicho płakać. Brunet wszedł do samochodu i usiadł na miejscu pasażera. Szatyn od razu wdrapał się na jego kolana i zwinął się w kłębek, cicho łkając.
- Shh Lou, wszystko będzie dobrze.. - szepnął chłopak uspokajająco gładząc plecy ukochanego.Niebieskooki powoli zaczął się uspokajać, razem z Harrym wrócili do domu.
Po wejściu do domu Louis poszedł do pokoju, położył się na łóżku, nie rozbierając się i zasnął. Harry zszedł do salonu i usiadł przed telewizorem. Włączył jakąś komedię i oglądał ją, chociaż go nie śmieszyła. Cały czas zastanawiał się, jak teraz wyglądać będzie ich życie.  Zastanawiał się, jak Modest dowiedział się, że on i Louis są razem. Możliwe, że  w sieci pojawiły się zdjęcia z imprezy. Harry był załamany, tak samo jak Louis. Nie chciał z nikim dzielić się swoim ukochanym. szczerze mówiąc bał się, że Lou zostawi go dla Eleanor. 
Chłopak wyłączył telewizor i udał się powoli na górę. Wszedł do pokoju i położył się obok swojego ukochanego i objął go ciasno. Zamknął oczy i już po chwili zapadł w głęboki sen.

Harry obudził się o 9 nad ranem i zauważył, że znów jest sam w łóżku. Wstał z łóżka i przeciągnął się, myślał, że Louis znów wstał prędzej i zrobił im śniadanie. Brunet wyszedł z pokoju i zszedł do kuchni, posmutniał, gdy zobaczył, że Louis i Eleanor rozmawiają, śmiejąc się. Musiał przyznać, że był zazdrosny o swojego chłopaka, cholernie zazdrosny. Poczuł kłucie w sercu, gdy Eleanor i Louis przytulili się. Loczek podszedł do szafki i wziął jedną z przygotowanych kanapek. Wskoczył na blat i siedział na nim, machając nogami. Było mu przykro, że szatyn nawet nie zwrócił na niego uwagi, tak bardzo pochłonięty był rozmową z Eleanor.
- Pójdziemy gdzieś dzisiaj? -zagadnął nagle brunet, patrząc prosząco na ukochanego, niestety ten pokręcił tylko głową.
- Nie mogę, wychodzę z El. 
Harry posmutniał jeszcze bardziej, bał się, że Louis zakochuję się w Eleanor. Nie mógł stracić chłopaka, którego tak bardzo kochał. 
Telefon Calder zaczął dzwonić więc brunetka wyszła z kuchni, żeby odebrać. Styles poszedł cicho za nią i usłyszał tylko koniec rozmowy, ale mimo to, dużo się dowiedział. 
- Tak Max, ja też cię kocham, do jutra skarbie. - powiedziała dziewczyna i rozłączyła się, wróciła do kuchni, a później razem z Tomlinsonem wyszła z domu.
Harry wrócił do swojego pokoju i długo myślał. Skoro Eleanor miała chłopaka, nie mogła przecież kochać Louisa. Uspokoił się, gdy usłyszał słowa Calder. Miał teraz pewność, że dziewczyna nie odbije mu Louisa. 

                                                                          ****

Minął tydzień, a Louis i Harry widywali się tylko przed snem, bo Louis codziennie spotykał się z Eleanor. Brunet był smutny, bo prawie wcale nie rozmawiał ze swoim ukochanym, nie wspominając już o przytulaniu się lub całowaniu. Teraz wszyscy byli w samolocie, w podróży do Japonii. Louis usiadł obok Harry'ego patrząc w ziemię. 
- Jesteś na mnie zły Harry? - spytał niepewnie chłopak, ale nie otrzymał odpowiedzi. - Hazza.. - szepnął łapiąc go za rękę. Harry szybko wyrwał się i zamknął oczy. Zrezygnowany Louis westchnął smutno, nie wiedział dlaczego Harry jest tak bardzo zły.
Po godzinie chłopcy byli na lotnisku w Japonii. Wsiedli do vana i pojechali do pięciogwiazdkowego hotelu. Mimo protestów Harry'ego, on i Louis trafili do jednego pokoju. Szatyn poszedł pod prysznic, gdy jego telefon zaczął dzwonić. Na ekranie widniał napis Eleanor. Chłopak odebrał, nie odzywając się.
- Hej Lou i co, podobała się niespodzianka? - spytała dziewczyna - powiedziałeś już Harry'emu czy jeszcze nie? 
Po policzkach chłopaka zaczęły spływać łzy. Louis wyszedł z łazienki i podszedł do niego szybko. 
- Harry? Czemu odebrałeś mój.. Boże, czemu płaczesz?  - spytał zmartwiony i objął Stylesa, który od razu go odepchnął. 
- O czym miałeś mi powiedzieć?! Zdradziłeś mnie z nią?! - krzyczał chłopak szlochając, El rozłączyła się. 
- Co?! Nie Harry! To nie tak! Miałem ci powiedzieć o tym, że w następnej przerwie wyjedziemy do Paryża! Tylko my dwoje! - krzyknął Louis, a Harry od razu się uspokoił.  Było mu głupio, że podejrzewał Louisa o zdradę.
- A-a co z Eleanor? 
- Ona też tam pojedzie, ale będzie z nami jej chłopak Max. Musi jechać bo inaczej Modest by nas nie puścił.. - szepnął szatyn i przytulił delikatnie swojego chłopaka. - Przepraszam że tak rzadko byłem w domu, ale ja i Eleanor musieliśmy wszystko pozałatwiać.
Harry pokiwał tylko głową i wtulił się w ciało swojego ukochanego, gdy nagle usłyszał ciche miauczenie. 
Louis klepnął się otwartą dłonią w czoło i odsunął się od chłopaka. 
- Zapomniałbym! - krzyknął, a Harry zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. Szatyn podszedł do drzwi i otworzył je. Wziął z korytarza dużą torbę i wniósł ją do pokoju, Położył na łóżku i wyjął z niej małego, białego kotka o wielkich niebieskich oczach. Harry'emu aż zaparło dech w piersiach. 
Louis wziął kotka na ręce i podał swojemu chłopakowi.
- To dla ciebie Hazza.
Styles przytulił do siebie kotka, a Louis patrzył na niego z usmiechem. 
- Nazwę go Larry.. - szepnął zielonooki, na co Louis uśmiechnął się szerzej.  
Brunet położył kota na łóżku i rzucił się na szyję Tomlinsona. 
- Kocham cię Louis. - szepnął zamykając oczy.
- Ja ciebie też Harry. - odszepnął chłopak i położył się na łóżku, ciągnąc za sobą chłopaka. 
Zawisnął nad Harrym i wpił się w jego usta, chłopak namiętnie odwzajemnił pocałunek, a po chwili jego koszulka leżała na ziemi.  Louis zaczął całować tors chłopaka i przeklął pod nosem, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
Szatyn niechętnie wstał i otworzył drzwi, w których stał Niall. 
- Możecie mi pomóc? Liam od dziesięciu minut siedzi w łazience i płacze.. Nawet Zayn nie wie co mu jest.. 
- Jasne, już idziemy, chodź Hazza. - mruknął chłopak i półnadzy pobiegli na górę do pokoju Zayna, Liama i Nialla. Weszli do pokoju i przy drzwiach do łazienki zastali zmartwionego Zayna.
- Liam, kochanie otwórz.. - mówił łagodnie mulat, ale Liam nie odzywał się. 
- Ja to załatwię. - mruknął Harry i podszedł do drzwi. - Liam otwórz proszę, pogadajmy.. 
Ku zdziwieniu wszystkich Payne otworzył drzwi, ale wpuścił do środka tylko Harry'ego. 

Harry i Liam wyszli z łazienki po dziesięciu minutach rozmowy. Wszyscy podnieśli się z ziemi i spojrzeli na nich. 
- Już wiesz co się stało? - spytał zmartwiony Zayn, a Harry pokiwał głową. 
- Liam mówi, że dzisiaj jakiś chłopak pocałował cię w policzek jak robiliście sobie zdjęcie.. 
Zayn klepnął się dłonią w czoło.
- Boże Li, to był fan! 
- Wiem.. - mruknął zawstydzony Liam - Ale sam mówiłeś, że jest taki miły i śliczny.. Dobrze wiesz, że jestem zazdrosny!
Mulat zachichotał i przytulił mocno swojego chłopaka. 
- Kocham cię głupku - mruknął.
Louis i Harry wrócili do swojego pokoju. 
- Idź na chwilkę do salonu lub gdzieś, muszę coś zrobić. - rozkazał Louis, a Harry kiwnął głową. Wziął na ręcę malutkiego kotka i poszedł z nim do kuchni. Nalał mu mleka i nałożył trochę kiełbaski na miski i położył wszystko na ziemi. Usiadł na blacie szafki i z uśmiechem patrzył jak kot wszystko zjada. Po pięciu minutach Louis zawołał go do sypialni. Chłopak poszedł tam i stanął w drzwiach. Otworzył usta ze zdziwienia, a w jego oczach zalśniły łzy. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko dzieję się naprawdę, miał wrażenie, że to tylko piękny sen, który zaraz się skończy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Proszę was o komentowanie, bo nie wiem ile osób to czyta i czy jest sens żebym dalej pisała. 

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 5

Czytasz - komentujesz

Uwaga w tekście występuje scena erotyczna. 



Chłopcy weszli do wielkiego domu w Londynie, który kupili zaledwie parę godzin temu. Niall jako pierwszy pobiegł na górę i obejrzał dokładnie wszystkie pokoje. Dwa było dwuosobowe a jeden jednoosobowy. Chłopak zaśmiał się, gdy zaglądnął do wszystkich sypialni i zbiegł na dół do reszty zespołu.
- Zajmuję jednoosobowy pokój! - wykrzyknął śmiejąc się.
Chłopcy nie wiedzieli dlaczego  Irlandczyk tak się śmieje, więc udali się po schodach na górę. Zaglądnęli do pokoi i zauważyli, że w dwuosobowych pokojach były łóżka małżeńskie. Chłopcy zeszli do salonu, gdzie zastali Horana, pałaszującego kanapkę. Chłopak spojrzał na nich przelotnie: Louis i Harry uśmiechali się do siebie nieśmiało, a Liam i Zayn wyglądali na oburzonych tym, że muszą razem spać. Nikt by się nie spodziewał, że chłopcy strasznie się cieszą, że będą mogli spać w jednym łóżku.

Louis wszedł do pokoju i rzucił się na wygodne łóżko, po chwili poczuł ramiona Harry'ego, które oplatają go w pasie.
- Idziemy zjeść kolację z chłopakami czy przynieść ci do łóżka?  - spytał Harry, uśmiechając się lekko.
- Nie jestem głodny Hazzuś. Idź a ja poczekam - powiedział szatyn patrząc na Harry'ego.
- Nie jadłeś nic od wczoraj..
Louis westchnął ciężko i niechętnie wstał z łóżka. Zszedł na dół do kuchni, nie czekając za Harrym. Usiadł obok Zayna i wziął z talerza jedną z kanapek.  Zjadł ją szybko i wstał, w momencie kiedy Styles wchodził do kuchni. Wyminął go i wszedł po schodach na górę, zamknął się w łazience i klęknął przed toaletą.Wsunął palec do gardła i już po chwili wymiotował do muszli. Nie wiedział, że Irlandczyk stoi przy drzwiach i uważnie słucha. Louis wyszedł z łazienki, napotykając smutne spojrzenie Nialla.
- Błagam, nie mów Harry'emu.. - szepnął chłopak.
- Przepraszam Lou, ale Harry musi o tym wiedzieć. To co robisz jest chore! - wykrzyknął chłopak i zbiegł po schodach do kuchni.
Louis zamknął się w pokoju, a po chwili do drzwi dobijał się wkurzony Harry.
- Otwieraj! Otwórz mi te jebane drzwi! - krzyczał brunet ze łzami w oczach. Jego dolna warga drżała.
Louis otworzył drzwi, a młodszy chłopak rzucił się na niego, zamykając go w szczelnym uścisku. Szatyn wtulił się w niego mocno, a jego ciało zaczęło drżeć.
- Dlaczego Louis? Dlaczego? - spytał loczek, gładząc plecy chłopaka.
- P-powiedziałeś, że jestem jak miś.. A misie sa bardzo grube..
- Boże, Louis, jesteś idealny. Nie jesteś gruby - szepnął Harry, całując szatyna we włosy. Czuł się okropnie, bo wiedział, że to przez niego Louis zaczął to robić.
Niebieskooki westchnął cicho i pociągnął Harry'ego na łóżko, mocno go tuląc. Położył głowę na jego torsie i zamknął oczy. Chciał żeby było tak już zawsze, pragnął ciągle czuć przy sobie ciepło jego ciała. Tylko przy Harrym czuł się bezpieczny. Podniósł się lekko i spojrzał prosto w zielone tęczówki chłopaka. Przeniósł wzrok z jego oczu na usta kilka razy, prosząc niemo o pozwolenie. Styles oblizał usta i uniósł głowę, łącząc ich wargi w pocałunku. Chłopcy zamknęli oczy, a świat zniknął. Zdawało im się, że czas stanął w miejscu, delikatnie pogłębili pocałunek. Harry mruknął cicho, gdy poczuł język Louisa pocierający jego podniebienie. Szatyn zszedł pocałunkami na szczękę młodszego, a potem na szyję. Zaczął ją gryźć i ssać, pozostawiając na niej drobne i wielkie malinki, które były bardzo widoczne na bladej skórze Stylesa. Starszy chłopak wiedział, że jego pieszczoty sprawiają przyjemność Harry'emu, bo z jego ust wydobywały się ciche jęki i westchnięcia. Odsunął się od zielonookiego, patrząc prosto w jego tęczówki.
- Zostaniesz moim chłopakiem Harry? - spytał, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
Brunet w odpowiedzi pokiwał energicznie głową i ponownie złączył ich usta. Ich pocałunek był czuły, ale delikatny. Louis oderwał się od chłopaka dopiero gdy zabrakło mu powietrza. Wstał z łóżka i podrapał się po karku.
- Idę się wykąpać.. Umm... Może.. Może chciałbyś iść ze mną? - spytał szatyn niepewnie, a Harry z uśmiechem pokiwał głową i także wstał. Chwycił starszego chłopaka za rękę i splótł razem ich palce, po czym poszli do łazienki. Zamknęli drzwi, Louis nalał do wanny wody i płynu do kąpieli. Zdjął spodnie i koszulkę i patrzył na Harry'ego, który bez skrępowania stał przed nim nagi.
- Nie patrz tak tylko się rozbieraj - zachichotał Harry, a Louis zarumieniony odwrócił wzrok. Zdjął swoje bokserki, unikając kontaktu wzrokowego z brunetem.
- Jesteś przepiękny Lou - szepnął Harry całując jego policzek, po czym wszedł do wanny. Zrobił chłopakowi miejsce między swoimi nogami.Szatyn usiadł między nimi i wtulił się plecami w tors swojego chłopaka, który przytulił go mocno. Harry wziął granatową gąbkę i wylał na nią płynu do kąpieli, zaczął myć ciało Lou, słuchając jego mruczenia. Gdy skończył nalał na dłonie szamponu i umył włosy chłopaka, po czym spłukał z niego pianę. Louis odwrócił się do niego przodem i pocałował go w nosek, po czym umył go. Chłopcy wstali i wyszli z wanny, po czym na biodrach owinęli białe ręczniki. Wyszli z łazienki, kierując się do środkowych drzwi. Był to pokój, który znajdował się pomiędzy pokojem Zayna i Liama, a także Nialla. Chłopcy wsunęli na siebie bokserki i położyli się do wygodnego łóżka. Była już północ, Niall spał, a chłopcy leżeli i tulili się.
- Słyszysz? - spytał nagle Harry.
- Co? - szatyn zmarszczył brwi.
Brunet wzruszył ramionami, widocznie tylko mu się zdawało, że słyszy jęki dochodzące z pokoju, w którym byli Zayn i Liam. Chłopak starał się je ignorować, myśląc, że to tylko jego urojenia.
- Mocniej Zayn - usłyszał nagle donośny głos Liama.
- A teraz słyszałeś? - spytał Harry, a Louis pokiwał głową. Jego oczy były zdziwione. - Chodź, zrobimy im niespodziankę. - zachichotał brunet wstając z łóżka.
Louis pokręcił z rozbawieniem głową, ale także wstał i objął swojego chłopaka w talli, po czym wyszli z pokoju. Podeszli do drzwi obok i uchylili lekko drzwi, tak jak się spodziewali, zobaczyli Zayna i Liama w łóżku. Harry poczuł, że w jego bokserkach powoli zaczyna brakować miejsca. Zamknął cicho drzwi i odwrócił się do Louisa, który także był podniecony, widział to, po opiętym materiale jego bokserek. Brunet bez wahania klęknął i przejechał językiem, po cienkim materiale bokserek, nie zauważając, że Niall przechodził obok.
- Boże, Larry, nie na korytarzu - jęknął Irlandczyk i podszedł do drzwi Zayna i Liama. Zapukał do nich głośno - Liam, jęcz ciszej! - krzyknął chłopak i udał się do swojej sypialni, położył się do łóżka i od razu zasnął.
Liam i Zayn ubrali się i wyszli z pokoju. Zdziwieni spojrzeli na Louisa i Harry'ego, którzy nadal byli w tej saej pozycji i wybuchnęli śmiechem. Harry odchrząknął i wstał zawstydzony, po czym objął swojego ukochanego w pasie.
- Nie wiedziałem, że potrafisz być taki głośny Li - zaśmiał się Louis, puszczając mu oczko. Payne zarumienił się mocno i schował głowę w szyi Zayna.
Harry zachichotał i razem z Louisem udali się do pokoju. Położyli się na wygodnym łóżku i szybko zasnęli.
  
                                                                           ****

Następne trzy dni chłopcy spędzali się na obijaniu się i oglądaniu filmów sensacyjnych. Louis wreszcie przestał wymiotować i każdą wolną chwilę, spędzał na przytulaniu się z Harrym. Chłopcy byli ze sobą coraz bardziej zżyci. Ta przerwa dawała pozytywne efekty, zostało im jeszcze dziesięć dni wolnego, a później mieli lecieć do Japonii. W Japonii miał odbyć się ich koncert i kilka wywiadów, więc chłopcy mieli tam zostać tydzień. Byli już kiedyś w Japonii, a mimo to, bardzo cieszyli się na ten wyjazd.
Wieczorem chłopcy postanowili pojechać do klubu. Ubrali się ładnie i wsiedli do vana, którym pojechali na imprezę. Po wejściu do klubu Louis i Harry udali się na parkiet. Louis wtulił się w ciało wyższego chłopaka i zamknął oczy, zaczęli powoli kołysać się w rytm muzyki. Żaden z nich nie zwracał uwagi na to, że kilka osób robi im zdjęcia, w końcu było ciemno, więc mogli powiedzieć, że to nie oni. Z resztą, nie przejmowali się tym, woleliby powiedzieć fanom prawdę, ale wiedzieli, że Modest by im na to nie pozwolił, więc woleli utrzymywać swój związek w tajemnicy. Wiedzieli, że nie będzie im łatwo, gdy znów powrócą do koncertowania, ale żyli chwilą i nie myśleli o tym, co będzie kiedyś.
Chłopcy tańczyli przytuleni już od ponad dziesięciu minut. Harry obejmował ciasno Louisa i patrzył na niego z uśmiechem. Musiał przyznać, że jego chłopak był strasznie seksowny. Miał zapadnięte policzki i długie włosy, które przytrzymywał gumką, aby nie wpadały mu do oczu. Był ubrany w białą koszulę i czarne wąskie spodnie. Szatyn uniósł głowę, napotykając spojrzenie Harry'ego i uśmiechnął się do niego. Rozejrzał się dookoła i szybko musnął jego wargi. Młodszy chłopak uśmiechnął się i nachylił nad uchem niebieskookiego.
- Wolałbym dostać takiego prawdziwego całusa - wyszeptał muskając ustami płatek jego ucha. 
Louis zadrżał lekko i chwycił bruneta za rękę, po czym pociągnął go do łazienki. Wciągnął go do jednej z kabin i przygniótł do ścianki, po czym wpił się w jego usta. Harry odwzajemnił czule pocałunek, który szatyn od razu pogłębił.
- Wspaniale całujesz - wymamrotał  Harry biorąc Louisa na ręce, chłopak oplótł go nogami w pasie, a ręce zarzucił na jego szyję. 
Nagle ktoś zapukał do drzwi ich kabiny. 
- Harry, to ty? - Spytał Grimshaw uważnie nasłuchując - z kim tam jesteś? 
- Ja.. um.. z nikim.. - Skłamał gładko Styles. Wiedział, że nie może powiedzieć Nickowi prawdy, bo od razu dowiedziałby się o tym cały świat. Chłopcy stali w milczeniu i bezruchu, czekali, aż usłyszą, że drzwi zamykają się, a Grimshaw wychodzi z łazienki. Po chwili usłyszeli, że chłopak wchodzi do kabiny obok. Louis zeskoczył z Harry'ego i szybko wybiegli z toalety, a Nick zdołał ujrzeć tylko ich plecy.  Chłopcy chichotając udali się do baru i wypili po jednym drinku. Rozejrzeli się po klubie i dostrzegli Zayna, tańczącego z jakąś dziewczyną, kawałek dalej stał Liam i patrzył zazdrosny na swojego chłopaka. Harry i Louis podeszli do Liama. 
- Ktoś tu jest zazdrosny - mruknął Tomlinson śmiejąc się cicho.
- Zamknij się, Tommo - warknął chłopak, a w jego oczach można było dostrzec smutek. 
- Hej, spokojnie Payno. - Niebieskooki objął przyjaciela w pasie, na co Harry lekko się skrzywił, teraz to on był zazdrosny. Po chwili podszedł do nich Zayn i spojrzał na chłopców marszcząc brwi. Mulat podszedł do Liama i musnął jego policzek ustami. Payne od razu się uśmiechnął i przysunął do chłopaka. 
- Wracamy do domu? - spytał nagle Niall, który pojawił się znikąd.
- Boże Ni, co ci się stało?! - wykrzyknął Harry patrząc na rozdartą koszulę Irlandczyka. 
- Co? A o to chodzi?  - chłopak wskazał na koszulę - byłem w łazience i zahaczyłem się o klamkę - zaśmiał się. 
- Ale z ciebie niezdara.. - zachichotał Malik i pstryknął blondyna w nos. 
Chłopcy udali się do vana i wrócili do domu. Żaden  z nich nie miał już na nic siły więc wszyscy udali się do swoich pokoi. 

Harry już dawno smacznie spał, a Louis leżał obok i myślał. Obudził się dziesięć minut temu i już nie mógł zasnąć. Była trzecia w nocy, a on wpatrywał się w sufit, gdy nagle usłyszał przyspieszony oddech Harry'ego. Szatyn usiadł na łóżku i przypatrywał mu się uważnie, nie widział co ma zrobić. Nagle usłyszał ciche mamrotanie bruneta. 
-Louis.. - mamrotał chłopak, wiercąc się na łóżku. Szatyn szturchnął go w ramie, ale musiał przyznać, że ma strasznie twardy sen, bo nawet to go nie zbudziło. Brunet skopał z siebie kołdrę, a Louis mimowolnie spojrzał na jego bokserki. Zdziwił się, gdy zauważył, że jego bokserki są napięte. Szatyn przygryzł wargę, zastanawiał się, o czym śni teraz jego chłopak. Niebieskooki położył dłoń na wybrzuszeniu w jego bokserkach i zaczął je masować. Z ust Harry'ego wydobył się głośny jęk i od razu się zbudził. Spojrzał na Louisa, jego oddech był przyspieszony. 
- C-co ty robisz? - wymamrotał. 
- Pomagam ci z twoim problemem - szatyn uśmiechnął się. - Co ci się śniło Hazzuś?
- N-nic - wymamrotał chłopak odwracając się tyłem do Louisa. 
- Nie to nie. - mruknął chłopak i położył się, udając, że śpi. 
Harry nasłuchiwał i wiedział, że Louis tylko udaje, ale po chwili oddech szatyna stał się spokojny. Zasnął, a Harry nadal leżał. 
Brunet chwycił rękę swojego chłopaka i przygniótł ją mocno do swojego krocza. Z jego usta wydobył się cichy jęk, a potem głośniejszy, gdy poczuł że palce Louisa zaciskają się na nim. 
Szatyn zdjął bokserki swojego chłopaka i wziął jego członka w dłoń. Zaczął nią szybko poruszać, słuchając jęków Harry'ego. Po chwili chłopak skończył w jego ręce, a Louis objął go ciasno. Wytarł rękę w pościel i uśmiechnął się. Brunet próbował uregulować swój oddech, odwrócił się przodem do niebieskookiego i wtulił się w niego mocno. 
- Kocham cię Lou - wymamrotał, po czym zapadł w głęboki sen.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Po pierwsze strasznie was przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale chwilowo nie miałam komputera ani telefonu, więc nie mogłam pisać.
No i druga sprawa. Jest mi trochę przykro, że pod 4 rozdziałem było o 10 komentarzy mniej niż pod poprzednim. Chciałabym żeby każdy z was komentował, bo informuje ponad 70 osób i nie wiem ile z nich to czyta. Mam nadzieje, że nie będziecie źli jeśli będę dodawała rozdziały rzadko, ale nie mam czasu pisać, bo ciągle gdzieś wychodzę.
Kocham was, do następnego x 

środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 4

Harry założył czarne, obcisłe spodnie i białą koszulę, z podwiniętymi rękawami. Poszedł do łazienki i ułożył swoje loczki, po czym popsikał się drogimi perfum. Wyszedł z łazienki i usiadł na kanapie w salonie, czekając na Louisa, który właśnie brał prysznic.
Louis wykąpał się i owinął puszysty, biały ręcznik wokół bioder, po czym wyszedł z łazienki. Poszedł do sypialni i wyjął z szafy czarne bokserki, które wsunął na siebie. Założył także czarne spodnie, które podwinął do kostek i dżinsową koszulę. Na nogi wsunął swoje czarne vansy i przeczesał dłonią swoje włosy, aby były w nieładzie. Udał się znów do łazienki i wypsikał się, swoim ulubionym zapachem perfum, po czym przejrzał się w lustrze. Oblizał suche usta i wyszedł z łazienki, idąc prosto do salonu, w którym siedział Harry. Chłopak stanął jak wryty, gdy zauważył bruneta. Wyglądał tak pięknie.
Harry wstał i podszedł do Louisa, patrząc prosto w jego niebieskie tęczówki.
- Wyglądasz bosko, Lou. - szepnął mu do ucha i wyminął go, idąc do drzwi.
Louis otrząsnął się i poszedł za nim. Chłopcy wyszli z pokoju i poszli do windy i zjechali na dół, do recepcji. Wyszli z hotelu, jak zwykle zostali przywitani przez swoich fanów. Nie zatrzymując się poszli do auta Tomlinsona i  Louis otworzył Harry'emu drzwi.  Brunet wsiadł na miejsce pasażera i zapiął pasy, a Lou zamknął drzwi, po czym usiadł za kierownicą. Po zapięciu pasów, ruszył w stronę ekskluzywnej restauracji, w której chłopcy mogli spokojnie porozmawiać. Harry włączył radio, w którym leciała akurat piosenka ich zespołu. Loved you first było ulubioną piosenką Lou, więc Harry podkręcił głośność i zaczął śpiewać. Starszy chłopak zerkał na niego co chwilę, a po krótkim czasie także zaczął śpiewać. Piosenka skończyła się, gdy Louis zaparkował przy restauracji. Wysiadł z auta i otworzył drzwi Styles'owi, po czym zamknął samochód. Chciał wziąć Harry'ego za rękę, ale zrezygnował, widząc nieopodal kilku paparazzi. Chłopcy weszli do restauracji i usiedli przy stoliku, który znajdował się w kacie restauracji. Tam mieli najwięcej prywatności. Do ich stolika podeszła kelnerka. Była to młoda kobieta, blondynka, miała na sobie czarną spódniczkę i białą bluzkę, a na niej plakietkę, na której widniało imię Bethany. Kobieta miała nie więcej niż trzydzieści lat i była bardzo atrakcyjna, mimo to, ani Louis, ani Harry nie zwrócili na nią uwagi.Bethany odchrząknęła, zdobywając tym samym spojrzenia chłopców.
- Mogę przyjąć państwa zamówienie? - spytała słodkim głosem, wpatrując się w Louisa jak zaczarowana.
- Poprosimy dwa razy spaghetti i czerwone wino. - powiedział szatyn i puścił jej oczko. Kobieta zarumieniła się i zapisała coś w swoim notesiku po czym szybko odeszła od stolika.
Louis wywrócił oczami śmiejąc się cicho i skupił całą swoją uwagę na Harrym.
- Przepraszam za wczoraj - wymamrotał brunet, a na jego policzki wkradł się rumieniec.
Szatyn spojrzał na rumieńce przyjaciela i uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś słodki, gdy się wstydzisz - powiedział, powodując jeszcze większe rumieńce na policzkach młodszego chłopaka. 
Po chwili ciszy i wpatrywania się w siebie, kelnerka postawiła przed nimi dwa talerze spaghetti i nalała do kieliszków czerwonego wina.
- Smacznego Hazza - powiedział szatyn uśmiechając się lekko.
- Smacznego Loulou - odpowiedział chłopak i zaczął powoli jeść swoją porcję. Gdy ich talerze były już puste, chłopcy napili się wina.
- Cholera - mruknął Louis i uderzył się otwartą dłonią w czoło. - Nie mogę prowadzić po winie - westchnął ciężko. - Musimy wrócić do hotelu pieszo.. Przepraszam..
- Spacer z tobą to przyjemność - odparł brunet uśmiechając się szczerze. - Przynajmniej spędzimy razem więcej czasu.
Louis uśmiechnął się szeroko, gdy usłyszał słowa swojego przyjaciela i położył na stolik pieniądze, zostawiając wysoki napiwek, po czym razem z Harrym wyszli z restauracji. Tak jak się spodziewali, dwójka ochroniarzy stała przy wyjściu z restauracji i zaprowadzili chłopców do auta.  Mężczyźni wsiedli do samochodu i ruszyli.
Harry westchnął smutno, bo miał nadzieję, że spędzi więcej czasu z Louisem. Cały czas wpatrywał się w swojego przyjaciela. Louis zauważył, że Harry przygląda mu się i jest smutny.
- Co się stało Hazza? - spytał patrząc prosto w zielone tęczówki.
- Myślałem że spędzimy razem więcej czasu.. - wymamrotał chłopak, a na jego policzki wkradł się rumieniec.
- Chłopcy poszli dzisiaj do klubu, więc mamy duuużo czasu. - Louis posłał Harry'emu delikatny uśmiech, który brunet od razu odwzajemnił.
 Po piętnastu minutach jazdy w ciszy, Louis i Harry wysiedli z auta, prosto w tłum fanów. Ochroniarze szli obok nich, nie pozwalając im zatrzymać się, aby rozdać kilka autografów i porobić zdjęcia. Louis odepchnął od siebie ochroniarza, który odsuwał go od fanów i pociągnął Harry'ego do hotelu. Gdy już znaleźli się w środku zaczął biec i wybiegli tylnym wyjściem. Mieli szczęście, bo nie było tam fanów ani paparazzi. Louis zaczął prowadzić Harry'ego w stronę najbliższego lasu, nadal trzymając jego dłoń. Brunet uśmiechnął się i splótł swoje palce z palcami Lou. Usłyszeli krzyki i kroki zbliżający się ochroniarzy. Harry wskoczył w wysoką trawę za drzewami i pociągnął za sobie Louisa, który położył się na nim. Chłopcy wstrzymali oddech, gdy usłyszeli krzyki ochroniarzy, tuż obok nich, Na szczęście żaden z nich ich nie zauważył i pobiegli szukać jeszcze dalej.
Louis odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do przyjaciela.
- Lou.. udusisz mnie.. - wymamrotał Harry.
- P-przepraszam.. - wyjąkał Lou i usiadł obok.
Brunet przytulił się do niego i uszczypnął go w brzuch, po czym zamknął oczy.
- Jesteś jak misio, ciepły i masz taki brzuszek. - powiedział chłopak z uśmiechem, a w oczach Louisa pojawiły się łzy. Było mu przykro, że Harry uważa go za grubego. Chłopak postanowił, że zrobi wszystko, aby schudnąć i być pięknym w oczach Stylesa.

                                                                                   ****

Chłopcy spędzili w lesie dwie godziny, rozmawiając i śmiejąc się, ale tak naprawdę Louis nie był wesoły. Cały czas myślał o tym, co zrobić, aby szybko schudnąć i wpadł na genialny pomysł. Podniósł się i podał rękę przyjacielowi.
- Musimy wracać, bo będą się martwić.
Harry kiwnął głową i chwycił rękę szatyna, po czym wstał niechętnie. Chłopcy poszli do hotelu i od razu przywitało ich gniewne spojrzenie ochroniarzy. Louis posłał  im sztuczny, słodki uśmiech i pociągnął Harry'ego do pokoju.Chłopcy zdjęli buty i usiedli na kanapie w salonie. Zauważyli, że są sami. Najwyraźniej Niall, Zayn i Liam nie wrócili jeszcze z imprezy. Harry włączył telewizor i podał Louis'owi paczkę chipsóc, jednak chłopak odmówił i skupił się na filmie.Po godzinie usłyszeli, że do pokoju wchodzą chłopcy. Zdziwiło ich to, że żaden  z nich nie był pijany.
- O, tu są nasze gołąbeczki! - zaśmiał się Zayn, siadając na kanapie.
Louis wywrócił oczami i wstał.
- Idę się wykąpać - oznajmił i szybkim krokiem udał się do łazienki. Rozebrał się do naga i oglądał się w lustrze. Spojrzał na swój wypukły brzuszek, a po jego policzkach spłynęły łzy. Nalał gorącej wody do wanny i nalał malinowego płynu. Wszedł do wanny i rozsiadł się w niej wygodnie, po czym zamknął oczy. Wziął do ręki swoją granatową gąbkę i umył swoje ciało. Odłożył ją i umył włosy malinowym szamponem. Wyszedł z wanny i wytarł się, po czym owinął biały, puszysty ręcznik wokół bioder i wyszedł z łazienki. Założył bokserki i położył się. Była jeszcze wczesna godzina, ale Louis wiedział, że to ostatnia noc spędzona w hotelu, więc chciał się wyspać. Jutro mieli lecieć do Murrayfield, więc przed nimi dość długi lot. Zamknął oczy i zaczął zasypiać, a po chwili usłyszał kroki, a zaraz potem poczuł, że ktoś kładzie się na jego łózko. Otworzył oczy i spojrzał na bruneta, który mocno się do niego przytulał.
- Dlaczego byłeś dzisiaj taki smutny? - spytał cicho Harry i pogładził Louisa po policzku.
- Bo powiedziałeś że jestem gruby.. - szepnął chłopak.
- Nie jesteś, z resztą, uwielbiam ten twój tłuszczyk. - Brunet zachichotał, nie wiedząc jaki ból tymi słowami sprawił Louis'owi.
Louisa bolało to, że Harry tak mówił. Nie chciał mieć żadnego tłuszczyku, więc postanowił od jutra przejść na dietę. Chłopak zamknął oczy i już po chwili zasnął.
Harry zaśpiewał cicho kawałek  piosenki, której szatyn niestety nie usłyszał, bo smacznie spał.

 I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me
.

Harry westchnął cicho, gdy zauważył, że Louis już śpi. Chciał, żeby chłopak wiedział, że dla niego jest idealny. Brunet wstał i poszedł do łazienki, wykąpał się szybko i wrócił do łóżka Tomlinsona. Położył się obok niego i zasnął niemal od razu. 

Louis obudził się rano i spojrzał na zegarek. Była już siódma, więc zostało tylko pół godziny do wyjazdu. Był wściekły, że nikt go nie obudził. Przecież musiał się jeszcze spakować i był pewien, że przez niego wszyscy spóźnią się na samolot. Zerwał się z łóżka i spojrzał na krzesło, na którym leżały jego szare dresowe spodnie i czarna koszulka. Wziął je i założył szybko, po czym chciał się spakować. Ze zdziwieniem zauważył, że wszystkie szafki są puste. Wyszedł z pokoju i wszedł do salonu, w którym wszyscy siedzieli. 
- Gdzie moje rzeczy? - spytał chłopak, stając przy kanapie.
- Wstałem o piątej i wszystko spakowałem - powiedział Harry, a Louis spojrzał na niego z wdzięcznością. Zrobiło mu się głupio, gdy zobaczył worki pod oczami przyjaciela. Był strasznie zmęczony. 
- Nie musiałeś.. - powiedział i przytulił bruneta. 
- Ale chciałem - mruknął i wstał.
Szatyn spojrzał na stół na którym stały kanapki, zaburczało mu w brzuchu więc skrzywił się, bo przecież nie mógł nic zjeść. Musiał być na diecie, aby podobać się Harry'emu.
- Zjedz te kanapki Louis, my już jedliśmy - powiedział Liam, uśmiechając się lekko.
- Nie jestem głodny - skłamał Louis, na co  Harry zmarszczył brwi.
Brunet chciał coś powiedzieć, ale szatyn przerwał mu, przytulając się do niego. Zielonooki przytulił go i pogłaskał po plecach.
- Musimy już jechać - szepnął Harry.
Zespół zszedł do busa, po czym pojechał na lotnisko. Harry i Louis wsiedli do samolotu jako ostatni i usiedli razem. Oczy Harry'ego same się zamykały.
- Śpij Hazza. - szepnął Louis i położył małą poduszkę na swoich kolanach, a później ułożył na niej głowę Styles'a. Harry uśmiechnął się lekko i wtulił w brzuch niebieskookiego.
- Słodkich snów. - powiedział cicho Louis, a Harry zapadł w głęboki sen.
Niebieskooki patrzył na chłopaka z uśmiechem i zaczął bawić się jego loczkami, nawijał pojedyncze kosmyki na palec. Młodszy chłopak sięgnął do jego dłoni i chwycił ją, po czym splótł razem ich palce. Louis nachylił się i złożył delikatny pocałunek na głowie chłopaka, po czym sam zasnął.
Po trzech godzinach Niall delikatnie potrząsnął Harrym, który natychmiast się zbudził. Usiadł normalnie i przetarł oczy dłonią. Spojrzał na drugą dłoń, która spleciona była z dłonią Tomlinsona. Brunet uniósł jego dłoń do ust i pocałował ją delikatnie.
- Wstawaj maluszku, już jesteśmy - szepnął, szturchając go.
Louis spojrzał na niego zdezorientowany, ale po chwili wstał i zespół wyszedł z samolotu. Chłopcy wsiedli do vana i pojechali na arenę. Do koncertu mieli jeszcze cztery godziny, ale musieli zrobić próbę i przygotować się. Przez korki na mieści dotarli na arenę dopiero po czterdziestu minutach. Wysiedli z vana i zrobili zdjęcia z fanami, oraz rozdali kilka autografów. Poszli na arenę i od razu wyszli na scenę. Ćwiczyli swój układ do poszczególnych piosenek i robili ostatnie próby. Próba trwała godzinę i chłopcy mieli trzydziesto-minutową przerwę.  Zayn zamówił dwie pizze, które dostarczono im po piętnastu minutach. Nialler kończył już trzeci kawałek, a Louis nadal jadł pierwszy. Nie chciał jeść, ale Harry go zmusił. Chłopak wepchnął do ust resztę swojego kawałka i wstał. Poszedł do łazienki i odkręcił wodę, po czym uklęknął przy toalecie i wsunął dwa palce do gardła, drażnił nimi swoje podniebienie, aż poczuł żółć w ustach i zwymiotował zjedzony przed chwilą posiłek. Przemył twarz wodą i wyjął z kieszeni gumy miętowe. Wsadził do ust dwie i wyszedł z łazienki, od razu udał się do garderoby, gdzie czekała reszta zespołu. Po godzinie chłopcy byli już gotowi i mogli wyjść na scenę. Chłopcy wybiegli na scenę i zostali przywitani krzykami i piskami fanów. Liam mówił coś do ludzi, w tym samym momencie Harry podszedł do Louisa i pokazał mu fankę, która trzymała w ręce kartkę z napisem "Always in my heart, @Harry_Styles. Yours sincerely, Louis" Szatyn uśmiechnął się, przypominając sobie dzień, w którym to napisał. Już wtedy czuł do Harry'ego coś więcej i ten tweet był tego znakiem. Chłopcy jeszcze chwile przemawiali do fanów, a później zaczęli koncert od śpiewania piosenki "Strong".
Po trzech godzinach chłopcy siedzieli w busie i jechali do Londynu. Mieli teraz dwa tygodnie przerwy i żaden z nich nie miał jeszcze pojęcia ile się w tym czasie wydarzy. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam was, że dopiero teraz dodaję ten rozdział, ale ostatnio mam dużo nauki. wiecie, poprawianie ocen itp. Mam nadzieję, że nie jesteście źli. Postaram się kolejny rozdział dodać szybciej.
A co do rozdziału to sądzę, że jest chujowy i wątpię czy wam się spodoba.
No i dziękuję za ponad 30 komentarzy! Jesteście wspaniali x 

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 3

Louis obudził się o 6:30 i przetarł dłońmi zaspane oczy. Wiedział, że wszyscy jeszcze śpią, więc podparł się na łokciu i przyglądał śpiącemu Harry'emu. Odgarnął z jego czoła kilka loczków i złożył delikatny pocałunek na czubku jego głowy, nie zauważając, że chłopak już nie śpi.
- Miły poranek - zamruczał brunet, a Louis zarumienił się mocno i odsunął od niego delikatnie. Schował głowę w poduszkę i zamknął oczy, nagle uderzyły w niego wspomnienia ostatniej nocy, Harry i Nick.. Szatyn zacisnął pięści, dopiero po chwili rozumiejąc, że to był tylko koszmar. Ale ten 'tylko koszmar' sprawiał mu straszny ból, obawiał się, że jego sen, kiedyś stanie się prawdziwy, a bardzo tego nie chciał.
Harry zauważył, że Louis leży spięty, a jego oddech jest przyspieszony i zrozumiał, że chłopakowi zapewne wszystko się przypomniało. Objął go ramieniem i delikatnie do siebie przyciągnął.
- Już dobrze Loueh. To był tylko sen. - szepnął wprost do jego ucha, a przez ciało Louisa przeszedł dreszcz. Lubił, gdy zielonooki był tak blisko niego, lubił czuć go w pobliżu.
- B-boję się, że ten sen okaże się kiedyś prawdziwy - szepnął starszy chłopak, patrząc prosto w zielone tęczówki przyjaciela. 
- Nie stanie, nie martw się Boo Bear - powiedział spokojnie Harry, a Louis uśmiechnął się mimowolnie. Harry był taki wspaniały, a w dodatku nie naciskał, aby o wszystkim porozmawiać. Louis był spokojny, bo wiedział, że będzie mógł powiedzieć wszystko Harry'emu, gdy będzie na to gotowy.
Szatyn wstał z jego łóżka i posłał mu delikatny uśmiech.
- Pójdę się wykąpać - powiedział oblizując usta.
 Harry skinął głową i patrzył na oddalającego się do łazienki do Louis'a. Przygryzł wargę i skupił wzrok na jego tyłku, musiał przyznać, że tyłek szatyna był świetny.
Louis wziął szybki prysznic i sięgnął ręką do wieszaka, próbując złapać ręcznik. Chłopak klepnął się dłonią w czoło, gdy zdał sobie sprawę, że jego puszysty, czarny ręcznik, znajduje się w jego torbie. Chłopak wciągnął głośno powietrze i zdecydował się krzyknąć.
- Haaary! Przyniesiesz mi ręcznik? Jest w mojej torbie! - krzyknął szatyn tupiąc nerwowo nogą. Co prawda, Harry widział go kiedyś nago, ale Tomlinson leżał wtedy w wannie pełnej piany, a teraz stał całkiem nagi.
Styles wstał szybko i zaczął przeszukiwać torbę Louisa.
- Bokserki też możesz przynieść! - dodał szatyn, gdy Harry wyjął z torby ręcznik. Chłopak przeszukał ponownie torbę, wyciągając z niej parę czarnych bokserek. Bez pukania wszedł do łazienki, na samym środku zastając nagiego Louis'a, który mocno się zarumienił. Styles zlustrował jego ciało wzrokiem i przygryzł wargę, zauważył, że rumieniec wkrada się także na szyję starszego chłopaka. Dwudziestolatek zaśmiał się dźwięcznie i podał szatynowi ubrania, po czym wyszedł z łazienki.
Louis wytarł się puszystym ręcznikiem i założył bokserki. Wyszedł z łazienki i wyjął z torby malinowe spodnie i białą koszulkę w różowe paski. Chłopak zerknął okiem na Harry'ego, który właśnie zabrał swój ręcznik i poszedł do łazienki.
Wszyscy jeszcze spali, a z łazienki dochodził szum wody. Jeśli Harry brał prysznic, oznaczało to, że wyjdzie z łazienki za piętnaście minut. Louis wiedział, że nie powinien tego robić, ale strasznie chciał się dowiedzieć, dlaczego Harry tak szybko zamknął laptopa. Niebieskooki otworzył laptopa i wpisał hasło, które Harry mu kiedyś podał.  Sądził, że zobaczy rozmowy z Nickiem lub z kimś innym, jednak to co zobaczył, wprawiło go w osłupienie. Na ekranie laptopa widniało nie co innego, jak fanfiction o Larrym! Chłopa poczuł, że szybciej oddycha, gdy zauważył, że w tym fanfiction jest bardzo dużo scen +18. Zamknął szybko laptopa, gdy zorientował się, że szum wody ucichł. Odłożył komputer  na swoje miejsce i jak gdyby nigdy nic położył się na swoim łóżku, zamykając oczy.

                                                             ****

Koncert jak zawsze przeminął w miłej atmosferze. Teraz chłopcy jechali do hotelu, ponieważ czekały ich dwa dni wolnego. Po dziesięciu minutach jazdy chłopcy byli w hotelu, udało im się zarezerwować wielki apartament dla pięciu osób.
- Co wy na to, żeby dzisiaj ostro zabalować? - zaproponował Liam siadając na jednym z łóżek.
Chłopcy przytaknęli zgodnie głowami, więc wszyscy zeszli do auta i zostali zawiezieni do najbliższego klubu.
Liam i Zayn od razu udali się na parkiet, Niall usiadł przy barze razem z Louisem i Harrym. Chłopcy zamówili drinki i wypili je szybko. Horan zaczął rozmawiać z jakąś brunetką, zamówił dla niej drinka i poszli usiąść na jednej z wielkich kanap, aby spokojnie porozmawiać.
Harry rozejrzał się wokoło, ale nigdzie nie zauważył Liama i Zayna. Westchnął bezgłośnie i zamówił kolejne drinki dla siebie i Lou. Po kilku minutach i drinkach obaj byli wstawieni, chociaż Louis nie był tak bardzo pijany jak Harry.
- Harry, nie będziesz nic pamiętał, gdy wytrzeźwiejesz, prawda? - spytał Tomlinson, kładąc dłoń na kolanie chłopaka.
- Nie - wymamrotał chłopak uśmiechając się głupio.
Szatyn wstał, ciągnąc go za rękę do toalety, od razu po wejściu do łazienki, niebieskooki przygniótł Harry'ego do ściany i wpił się zachłannie w jego usta. Brunet odwzajemnił pocałunek, od razu go pogłębiając. Żaden z nich nie zauważył, że z jednej z kabin wyszedł właśnie Payne razem z Malikiem. Louis i Harry nie zwrócili na nich uwagi, nie zauważyli nawet, że wyszli oni z jednej kabiny.  Liam postanowił oddzielić od siebie chłopców, gdy zauważył, że Harry wkłada dłonie w bokserki Louisa.
Payne wziął pod ramię Harry'ego, który ledwo trzymał się na nogach. Louis patrzył zawstydzony na niego i Zayna. Chłopcy poszli do auta, a Liam wrócił do klubu po Horana. Harry i Louis siedzieli obok siebie, a Zayn właśnie zasnął. Loczek skorzystał z okazji, że nikt ich nie widzi i usiadł okrakiem na kolanach Louisa, zaczynając całować go po szyi. Louis był mu uległy poniewaz także był pijany. Nie przeszkadzało mu to, że dłonie Stylesa, są pod jego koszulką i gładzą jego plecy. Nie przeszkadzało mu to, że Harry właśnie klęka między jego nogami i próbuje zdjąć jego spodnie. Wszystko przerwał Horan, który nagle wsiadł do auta razem z Liamem.
- Boże Harry, pogięło cię? Co ty wyprawiasz? - warknął sadzając zielonookiego na fotelu. Chłopak nie odezwał się, tylko skrzyżował ręce na piersi i siedział obrażony. Louis nie mógł przestać się śmiać.
Po piętnastu minutach męczącej jazdy chłopcy byli w swoim apartamencie. Zayn zaniósł Harry'ego do jego łóżka, a sam położył się do siebie i szybko zasnął.
- Chcę spać z Lou! - zażądał loczek uderzając pięścią w poduszkę. Tomlinson rozebrał się do bokserek i położył się przy nim. Harry patrzył na niego z szerokim uśmiechem na ustach.
- Chcę cię dotykać - wymamrotał brunet i nie słuchając protestów przyjaciela, zsunął jego bokserki i wszedł pod  kołdrę.
- Ha-Harry.. - wybełkotał Louis, czując jak Harry przejeżdża językiem po jego wejściu. Z jego ust wyrwał się cichy jęk, przez co Liam szybko odkrył kołdrę. Louis zarumienił się mocno i wciągnął szybko bokserki, było mu strasznie wstyd.Położył Harry'ego wygodnie na łóżku.
- Nie róbcie nic głupiego - powiedział Payne grożąc im palcem.
Harry zaśmiał się cichutko i patrzył z uśmiechem na Louisa, który zamknął oczy. Wszyscy położyli się już do swoich łóżek i spali. Wszyscy, z wyjątkiem Louisa i Harry'ego.
Louis nie mógł spać, bo Styles co chwilę się do niego dobierał, a Harry nie mógł spać, bo miał straszną ochotę na dwudziestotrzylatka. Od pięciu minut, loczek nawet nie wyciągnął ręki w stronę  przyjaciela, więc spokojny już Louis, zamknął oczy i zaczął zasypiać. Po chwili jego oddech był równy i spokojny, więc dwudziestolatek wiedział, że chłopak już śpi. Zrobiło mu się nagle strasznie gorąco, więc rozebrał się do naga. Stwierdził, że Tomlinsonowi też gorąco więc ściągnął także jego bokserki i wtulił się w jego ciało. Louis objął go ramieniem, przyciągając do siebie i tuląc mocno i już po chwili brunet zapadł w głęboki sen.

Louis obudził się o jedenastej  nad ranem i zamarł, widząc przy sobie nagie ciało loczka. Jego oddech przyspieszył, nikogo prócz nich nie było w pokoju. Szatyn był przerażony, ponieważ nie wiedział co się działo. Leżał przez chwilę i patrzył na śpiącego Harry'ego. Po chwili wszystko mu się przypomniało. Wiedział, że nie zrobili nic, czego później mogliby żałować. Chłopak szybko chciał wstać z łóżka, jednak  brunet zbyt mocno go tulił. Zrezygnowany przytulił go do siebie i nawijał na palce jego loczki. Po chwili chłopak zaczął się budzić. Strasznie bolała go głowa, spojrzał z przerażeniem na Louisa, ale ten uśmiechał się ciepło.Jego oczy rozszerzyły się, gdy spostrzegł, że szatyn jest nagi. Patrzył na jego ciało oblizując usta, na policzki Lou wstąpiły rumieńce.
Harry przysunął się do Louisa, tak, że ich twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Spojrzał prosto w błękitne tęczówki przyjaciela. Brunet przysunął się jeszcze bliżej, ich usta prawie się stykały. A tym momencie drzwi pokoju otworzyły się i do środka wpadł roześmiany Liam, zaraz za nim wszedł Niall i Zayn.
Louis i Harry odsunęli się od siebie i przykryli szczelnie kołdrą.
- Pamiętacie co wczoraj się działo? - spytał Liam poruszając zabawnie brwiami. Harry zarumienił się mocno, bo przypomniało mu się wszystko co wczoraj robił. Był zdziwiony, bo zazwyczaj nie pamiętał, co się działo, gdy był pijany. Trójka chłopaków poszła do salonu, w którym stały dwie kanapy i wielki plazmowy telewizor. 
- Przyjdźcie jak się ubierzecie! Obejrzymy film! - krzyknął Zayn siadając na kanapie, tuż obok Liama. Niall usiadł obok nich i oparł sie wygodnie. Wziął do ręki jedną z paczek chipsów i zaczął jeść.
Louis nasunął na siebie bokserki i wstał z łóżka. Miał wielką ochotę pocałować Harry'ego, ale planował zrobić to dopiero wieczorem. Szatyn założył szare dresowe spodnie i luźny czarny t-shirt. Harry założył swoje czerwone bokserki i czarne dresowe spodnie. Wsunął przez głowę jakąś koszulkę i poszedł do salonu. Usiadł na kanapie, która była wolna, zaraz za nim do salonu wszedł Louis i usiadł obok bruneta, który niepewnie objął go ramieniem.
- Nie powiecie nikomu, o tym co się wczoraj stało? - spytał niepewnie Harry.
Wszyscy pokręcili głową, więc chłopcy odetchnęli  z ulgą. Zayn włączył jakiś film sensacyjny. Wszyscy oglądali go z zaciekawieniem. Nikt nie zauważył, że Liam i Zayn cały czas trzymają się za rękę. 

Film skończył sie po dwóch godzinach. Niall poszedł do łazienki, a  Liam i Zayn wyszli na spacer. Louis spojrzał na Harry'ego i oblizał usta.
- Uhm.. Harry.. Tak sobie pomyślałem... Może poszlibyśmy na jakąś kolację? - wymamrotał, na co Harry uśmiechnął się szeroko.
- Bardzo chętnie Lou, bardzo chętnie.. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Informuję ponad 70 osób, więc liczyłam na więcej komentarzy pod rozdziałami.. No ale trudno. Nie będę się tu rozpisywać, bo połowa  z was nie czyta tych notek.  Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Do następnego x
A i jeszcze takie małe pytanko: Chcecie żeby były scenki +18? 
Napiszcie w komentarzach :) 



poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 2

Informuję ponad 70 osób, więc kolejny rozdział pojawi się, gdy pod tym będzie minimum 35 komentarzy. 
Czytajcie notkę pod rozdziałem. 

                                                                            ****

Była już dziesiąta rano, a Louis i Harry nadal spali, zmęczeni wczorajszym koncertem. Obaj zapomnieli, że dzisiaj miał odbyć się bardzo ważny wywiad, który zaczynał się o jedenastej. Niall od dwudziestu minut dobijał się do drzwi ich pokoju, teraz dołączyli do niego także Zayn i Liam. Żaden z chłopców nie słyszał głośnego pukania do drzwi, mięli bardzo twardy sen. W końcu Niall wpadł na genialny pomysł i pobiegł do recepcji po klucz. Wrócił pod drzwi pokoju numer 45, który należał do Stylesa i Tomlinsona. Otworzył drzwi  i chłopcy po cichu weszli do środka. Liam usiadł na fotelu a Zayn i Niall wzięli z ławy dwa kubki i nalali do niej lodowatej wody. Malik stanął przy łóżku Harry'ego, a Irlandczyk przy łóżku Louisa. Blondyn dał znak Zayn'owi i chłopcy równocześnie wylali kubek wody, na swoich przyjaciół, którzy przerażeni zerwali się z łóżka. Liam zwijał się ze śmiechu, gdy zbudzeni chłopcy zaczęli gonić po pokoju przyjaciół, którzy ich zmoczyli. Payne spojrzał na zegarek i spoważniał.
- Za pół godziny musimy być na wywiadzie.. - mruknął chłopak wstając i idąc do kuchni. Zrobił chłopcom kanapki i położył je na stole. Payne był taki opiekuńczy, zupełnie jak ich ojciec, ale potrafił zaszaleć.
Chłopcy szybko zjedli kanapki i popili je sokiem.
Louis podszedł do szafy i zaczął się ubierać, słuchając zrzędzenia Liama, który go popędzał. Szatyn założył czarne spodnie i podwinął je do kostek. Założył czerwony długie skarpetki i czarne vansy, a do tego dżinsową koszulę. Rozglądnął się po pokoju, ale nigdzie ni zobaczył Harry'ego. Razem z Liam'em i resztą zespołu poszedł do busa i zobaczył w nim bruneta. Chłopak miał na sobie obcisłe czarne rurki i bordowy sweter. Wygląda przepięknie pomyślał szatyn i usiadł obok niego. Zastanawiał się, jakim cudem jego przyjaciel wygląda tak wspaniale, skoro wyszykował się w dziesięć minut. To był chyba jego rekord, bo zawsze trzeba było za nim czekać.
Harry patrzył w okno, łokieć Louisa szturchał go na zakrętach. Miło było siedzieć obok szatyna, zielonooki zawsze czuł się przy nim bezpiecznie. A za każdym razem, gdy niebieskooki go dotknął, czuł motylki w brzuchu. Ani się obejrzał, a byli na miejscu.
Chłopcy wysiedli z busa i wyszli z autokaru, jak zawsze przywitały ich głośne piski fanów.  Chętnie by się zatrzymali, aby rozdać kilka autografów i zrobić kilka zdjęć, ale nie mogli, ponieważ zaraz mieli wywiad.
Zespół siedział już na kanapie, Harry usiadł obok Louisa, a ekipa przygotowywała się do rozpoczęcia wywiadu.  Louis spojrzał na bruneta, który siedział obok niego i odgarnął kilka loczków z jego czoła, nie zauważając, że wywiad już się zaczął. Chłopak zawstydzony odsunął się od przyjaciela, ale ten uśmiechnął się do niego z wdzięcznością. na widok tego uśmiechu Louis poczł motylki w brzuchu. Uwielbiał uśmiech Harry'ego, a jeszcze bardziej podobały mu się dołeczki, które tworzyły się w policzkach chłopaka.
- Harry, jakie relacje łączą cię z Nickiem? - spytała nagle reporterka - chodzą plotki, że jesteście razem.
- Nick to mój przyjaciel. Nie jesteśmy razem, nie moglibyśmy być, bo jestem heteroseksualny. - odpowiedział Harry, na co Louis lekko się skrzywił. Nie wiedział, czy jego przyjaciel okłamuje reporterkę, czy mówi prawdę. Starał się o tym teraz nie myśleć i skupić się na wywiadzie.
Resztę wywiadu chłopcy spędzili na opowiadaniu o tym, jak wygląda ich dzień. Mówili, że mimo wszystko starają się żyć normalnie, nie zapomnieli również dodać, że bardzo kochają swoich fanów. Byli im naprawdę wdzięczni, bo wiedzieli, że gdyby nie oni, nie byłoby ich tu, a One Direction by nie istniało.
Zespół udał się do busa, mięli teraz jechać do hotelu i odpocząć, a wieczorem  miał odbyć się kolejny koncert. Chłopcy mieli bardzo dużo do zrobienia, musieli się spakować, ponieważ po  koncercie musieli udać się na drugi koniec kraju. Trasa była męcząca, ale opłacało się. Bardzo lubili uszczęśliwiać swoich fanów.

                                                                                   ****

Harry i Louis siedzieli  w swoim pokoju i pakowali ubrania do walizek. Robili to już od trzydziestu minut i ich pakowanie właśnie dobiegało końca. Harry skończył się pakować pierwszy i rzucił się na swoje łóżko, aby choć chwilę odpocząć.
Szatyn skończył pakowanie pięć minut później i usiadł na swoim łóżku, biorąc do ręki gitarę. Zaczął grać i śpiewać Little Things, a po chwili dołączył do niego Harry.
Brunet usiadł na łóżku i śpiewał, patrząc w błękitne jak ocean oczy Louisa. Czuł się wspaniale, robił właśnie to, co kochał. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Ta chwila była po prostu magiczna. Marzył o niej od bardzo dawna, a nieczęsto zdarzało się, że zostawał z Tomlinsonem sam na sam. W pewnym momencie brunet przestał śpiewać i wsłuchiwał się w przepiękny głos swojego przyjaciela. Według niego, Louis brzmiał jak anioł, no i wyglądał jak anioł. Nigdy nie widział nikogo tak idealnego jak Tomlinson.
Szatyn skończył śpiewać i uśmiechnął się do Harry'ego.
- Harry, słuchaj, chciałem ci powiedzieć, że... - zaczął Louis, ale nie było mu dane dokończyć bo właśnie w tym momencie do pokoju wszedł Niall i poinformował ich, że muszą już jechać niebieskooki westchnął smutno i wstał, biorąc swoją walizkę, po czym w trójkę udali się do tour busa. Louis i Harry jak zawsze usiedli razem.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - zagadnął Harry i spojrzał na swojego  przyjaciela.
- Nie ważne.. - mruknął szatyn, który stracił pewność siebie. Był już zdecydowany, że powie o wszystkim loczkowi, póki miał taką szansę. Był romantyczny nastrój po śpiewaniu piosenki no i byli sami. I oczywiście Irlandczyk musiał to wszystko zepsuć.. Szatyn nie wiedział, kiedy znów poczuje się na tyle pewny siebie, aby wyznać miłość chłopakowi, z którym przyjaźni się od czterech lat.
Louis tak bardzo się zamyślił, że zanim sie spostrzegł, stali już pod arenę, pod którą stały setki fanek. Chłopcy wyszli z busa i podeszli do fanów. Mieli pięć  minut na to, aby zrobić kilka zdjęć, przytulić się i rozdać autografy. Jakiś fan podszedł do Harry'ego i pocałował go w policzek. Brunet zauważył zazdrosne spojrzenie Louisa i pytająco uniósł brwi, ale chłopak tylko lekko się zarumienił i odwrócił wzrok.
Piętnaście minut później zespół ćwiczył przed koncertem. Śpiewali właśnie piosenkę You & I, Louis nie mógł się powstrzymać i zerkał na zielonookiego, z lekkim uśmiechem. Harry wyglądał teraz tak pięknie. Miał na sobie białe rurki, które idealnie opinały jego zgrabny tyłek. Szatyn miał ochotę podbiec do niego i klepnąć go  w tyłek, ale powstrzymał się. Zaczęli śpiewać Over again i już za chwilę, mięli wystąpić przed tysiącami fanów.
Koncert zaczął się o dziewiętnastej, Louis biegał po scenie razem z Niallem i wygłupiali się. Bardzo często zdarzało im się wariować podczas koncertów. Louis schylił się, aby podnieść Irlandczyka z ziemi, ale wyprostował się szybko, gdy poczuł, że ktoś uderza go w tyłek. Odwrócił się i zobaczył roześmianego Harry'ego. Chłopak zaczął uciekać po całej scenie, a Louis biegł za nim. Dogonił go po chwili i skoczył na niego, przez co obaj upadli na ziemię tak, że Louis leżał na Harrym, obaj śmiali się głośno i patrzyli sobie w oczy. Czuli się wspaniale, gdy mogli się wspołnie wygłupiać. Chłopcy podnieśli się szybko, gdy fani zaczęli krzyczeć "Larry". 
 Koncert skończył się po trzech godzinach, więc wszyscy, bardzo zmęczeni, udali się do busa. Louis położył się na swoim małym, ale wygodnym łóżku i zasnął już po minucie, bo był wyczerpany. Harry wszedł do busa zaraz po nim i położył się na łóżku, które znajdowało się naprzeciw łóżka szatyna.
Brunet wyjął laptopa i wyszukał jakiegoś One shota o Larrym. Chłopak nigdy nikomu by się nie przyznał, ale bardzo lubił czytać fanfiction o jego związku z Louisem, lub oglądać przerobione zdjęcia. I musiał przyznać, że te zdjęcia wyglądały jak prawdziwe. Nieraz sam zastanawiał się, które zdjęcia to photoshop. Musiał przyznać, że te zdjęcia były cudowne. Harry lubił także oglądać różne fan arty, jego i Louisa. Chłopak zaczął czytać, uśmiechając się przy tym. Usłyszał, że szatyn się budzi i wstaje z łóżka, w ostatniej chwili zamknął laptopa, bo Louis stał już przy jego łóżku. 
- Co tak chowasz Hazza? - zapytał Louis chichotając.
- Nic - wymamrotał Harry i ziewnął. Odłożył  laptopa i przykrył się kołdrą. - Dlaczego nie śpisz Loueh?
- Zimno mi - mruknął szatyn i dopiero teraz Harry zobaczył, że chłopak stoi w samych bokserkach, a na jego skórze jest gęsia skórka.
- Chcesz położyć się ze mną? Mam grubą kołdrę - powiedział brunet uśmiechając się lekko i odchylając kołdrę. Louis szybko położył się obok niego i zakrył kołdrą, aż do szyi.
Louis czuł się wspaniale, od dawna marzył o tym, żeby leżeć z Harrym w jednym łóżku. Strasznie chciał się do niego przytulić, ale wiedział, że lepiej tego nie robić. Nie chciał zrazić do siebie przyjaciela, nie wiedział o tym, że Harry także marzy o tym, aby się z nim przytulić.
- Dobranoc Loulou - wyszeptał brunet zamykając oczy.
- Dobranoc Harry. - odszepnął Louis i zapadł w głęboki sen. Po chwili Harry także spał.

Nick przyszedł na koncert chłopców i po koncercie czekał na Harry'ego przy garderobie. Niall, Zayn i Liam byli już w garderobie, a Louis był w toalecie. Wyszedł z niej i stanął za ścianą, przyglądając się z ukrycia Grimshaw'owi. Był ciekaw, po co znów tu przyszedł, przecież niedawno był na ich koncercie.  Po chwili zobaczył Harry'ego, który idzie w stronę Nicka. Chłopak rozejrzał się, a gdy nie zauważył nikogo w pobliżu, rzucił się na szyję Nicka i zaczął go całować.
Louis stał na korytarzu, a po jego policzkach ciekły słone łzy. Czuł się, jakby ktoś rozbił jego serce na milion kawałeczków.  Skulił się pod ścianą i łkał jak małe dziecko. Przecież Harry mówił, że Grimshaw nie ma u niego żadnych szans. Louis nie mógł zrozumieć, dlaczego przyjaciel go okłamał. Przecież mógł powiedzieć prawdę, a nie robić Louis'owi nadzieje. Chłopak czuł się okropnie, widząc, że Harry jest szczęśliwy z Nickiem. Rozpłakał się jeszcze bardziej, gdy brunet powiedział Nickowi, że go kocha. Jego ciało zaczęło drżeć a z oczu wydobywało się coraz więcej łez, nad którymi szatyn nie mógł zapanować. Słona ciecz kapała na jego koszulkę. Louis schował głowę w kolanach i kołysał się na boki, próbując się uspokoić. Jednak nawet to mu nie pomagało, dławił się własnymi łzami...

Louis obudził się z płaczem, jego ciało się trzęsło. Zatkał dłonią usta i próbował stłumić szloch, jednak Harry go usłyszał i obudził się. Brunet usiadł zdezorientowany na łóżku i spojrzał na roztrzęsionego i zapłakanego szatyna. Mocno przytulił chłopaka i zaczął nimi delikatnie kołysać, jednak niebieskooki nie mógł się uspokoić i nadal szlochał. Reszta zespołu także się obudziła i przestraszeni przyglądali się Tomlinsonowi, nie wiedzieli co się z nim dzieje. Najbardziej martwił się Harry, któremu bardzo zależało na chłopaku.
Liam wstał ze swojego łóżka i otworzył jedną z szafek, szukając w niej tabletek. Po chwili znalazł tabletki uspokajające i podał je szatynowi razem ze szklanką wody. Chcieli zapytać szatyna o co chodzi, ale wiedzieli, że nie powie nic, póki się nie uspokoi. Chłopak odsunął się od Harry'ego i drżącymi dłońmi wziął do ust tabletkę. Chwycił w ręce szklankę wody, część się wylała, ale nikt się tym nie przejmował. Louis połknął szybko tabletkę i podał Liam'owi pustą już szklankę, po czym mocno wtulił się w ciało loczka i zaczął się powoli uspokajać. Reszta chłopców wymieniała ze sobą zmartwione spojrzenia. Gdy spojrzenie ucichło, Zayn zdecydował się spytać chłopaka co się stało.
- Louis, co się stało? - spytał spokojnie i powoli.
- M-miałem koszmar.. - wymamrotał szatyn próbując wyrzucić z głowy obraz całujących się Nicka i Harry'ego.
- Jaki koszmar Lou? - zagadnął łagodnie Harry, a Louis na ton jego głosu, poczuł, że się rozpływa. - opowiesz nam?
- B-byłeś tam Ty.. I-i Nick.. I.. Wy się całowaliście... A ja.. - chłopak nie był w stanie dokończyć, bo znów zalał się łzami.
- Shh.. Loueh, to tylko koszmar. Nigdy tak nie będzie, nie płacz. - szeptał brunet i przytulił mocno Louisa, który po chwili zasnął w jego objęciach.
Gdy Louis zasnął, chłopcy postanowili nie przypominać mu więcej o jego śnie, mieli nadzieję, że rano nie będzie już o nim pamiętał. Teraz wszyscy wiedzieli co to znaczy, Louis był zakochany w Harrym, skoro tak poruszył go jego sen.
Niall poszedł spać, a Zayn, Liam i Harry nadal rozmawiali. Żadne z nich nie mogło spać.
- Harry, jeśli ty i Louis będziecie razem, to my.. no wiesz.. zaakceptujemy to - powiedział Zayn uśmiechając się do niego ciepło.
- Wiem Zayn, ale musimy o tym poważnie porozmawiać i wszystko przemyśleć. - odparł brunet i położył się próbując zasnąć. Zgasił światło i leżał patrząc na Zayna i Liama, którzy po chwili położyli się do swoich łóżek i zasnęli. Harry wsłuchiwał się w ich spokojne oddechy, musnął delikatnie czoło Louisa, który uśmiechnął się przez sen, a po chwili zapadł w głęboki sen. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i nie jesteście źli, że dodaję rozdział raz w tygodniu, ale mam strasznie dużo nauki i bardzo mało czasu na pisanie. Nie wiem jaki jest sens informowania ponad 70 osób, skoro komentuje tylko 30.. No ale, mam nadzieję, że teraz będzie więcej komentarzy. Następny rozdział dodam jakoś w przyszłym tygodniu. Postaram się zrobić to szybko. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. I tak się zastanawiam czy nie wprowadzić tutaj też Ziama.. Czyli związku Liama i Zayna, byłabym wdzięczna, gdybyście napisali w komentarzu, czy wprowadzić czy nie. Do następnego x 

poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 1

Czytasz - komentujesz

Louis przewrócił się na lewy bok, aby móc obserwować śpiącego przyjaciela. Teraz mógł bezkarnie patrzeć na jego piękne usta, które zapewne tak wspaniale by się całowało, oraz na jego bujne loczki. Szatyn wiele razy marzył o tym, aby przycisnąć swoje wargi do warg Stylesa. Marzył o tym, aby nawijać sobie na palec jego loczki. Bardzo chciał aby marzenia stały się rzeczywistością, chociaż wiedział, że to niemożliwe. Patrzył na chłopaka w ciszy i słuchał jego spokojnego oddechu. Uśmiechnął się mimowolnie, gdy chłopak zaczął mówić przez sen. 
- Lou.. -wymamrotał sennie, a na twarzy szatyna pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Chłopak zaczął się zastanawiać, o czym mógł śnić Harry. A co jeżeli także coś do niego czuł? Ta myśl podniosła zadowoliła szatyna. Leżał uśmiechnięta i wpatrywał się tępo w przyjaciela, przez co nie zauważył, że Harry się obudził i patrzył na niego pytająco. Louis poczuł, że jego policzki się rumienią, uśmiech zszedł z jego twarzy i spuścił głowę, aby ukryć swoje rumieńce.
- Rumienisz się Louis! - pisnął Harry i zachichotał, gdy policzki jego przyjaciela zrobiły się bardziej czerwone. Zastanawiał się, czemu chłopak aż tak się zawstydził, chociaż musiał przyznać, że jego rumieńce były słodkie. On cały był cholernie słodki. Brunet wcześniej tak nie myślał, ale od jakiegoś czasu, czuł się inaczej w towarzystwie Louisa. Nie czuł się tak nigdy wcześniej w jego towarzystwie. Nie wiedział, co to za dziwne uczucie. Nieraz był też onieśmielony, a od jakiegoś czasu śnił mu się Tomlinson. Śniło mu się, że po każdym koncercie Louis nachyla się do niego i całuje go w usta, a potem szepta w nie, że był wspaniały. Cholera, Harry żałował, że to tylko sny. Zaczynał zdawać sobie sprawę z tego, że chyba zakochał się w starszym o trzy lata przyjacielu. Ale jak na razie, nie mógł mu tego powiedzieć, bo nie był pewny swoich uczuć. Postanowił poczekać, być może wszystko się samo ułoży.
Louis wstał z łóżka i założył czarne spodnie oraz dżinsową koszulę. Na nogi wsunął swoje czarne vansy i usiadł na łóżku, czekając aż Harry będzie już gotowy do wyjścia.
Brunet ubrał swoje ulubione czarne rurki i białą koszulę. Na nogi założył białe niskie conversy i stanął przy drzwiach. Zarumienił się lekko, gdy szatyn zmierzył go wzrokiem i oblizał wargi. Chłopcy w ciszy zeszli do tour busa, którym mięli jechać na dzisiejszy koncert. Przed nimi była jeszcze bardzo długa próba. Gdy weszli do busa przywitali się z resztą zespołu i usiedli na wolnych miejscach. Zayn i Liam właśnie o czymś żywo dyskutowali, a Niall siedział z nimi, z komórką w ręku. Zapewne przegląda twittera pomyślał Harry i uśmiechnął się lekko. Bardzo lubił Irlandczyka, który zawsze poprawiał mu humor. Nawet sam jego widok sprawiał, że wszyscy się uśmiechali. Brunet przypomniał sobie, że na dzisiejszą próbę i koncert przyjdzie Nick. Cieszył się, bo był on jednym z jego przyjaciół i chłopak bardzo lubił spędzać z nim czas.
Po czterdziestu minutach chłopcy stali na scenie i ćwiczyli swoje solówki. Harry z uśmiechem patrzył na Nicka, który siedział na krześle prawie przy samej scenie. Tomlinson patrzył na nich z bólem, który bardzo wyraźnie było widać w jego oczach. Był tak cholernie zazdrosny o Harry'ego. Ale teraz był przekonany, że chłopak nic do niego nie czuje, zapewne czuł coś do Nicka. Humor Louisa się pogorszył, rano był wesoły, a teraz przygnębiony. Nienawidził Grimshawa z całego serca, przecież on próbował mu odbić Harry'ego! No dobra, może Louis przesadzał. Przecież jeszcze nie wyznał brunetowi miłości.. Chłopak miał w głowie mętlik. Nie wiedział co ma z tym wszystkim zrobić, więc postanowił, że najlepiej będzie, gdy postara się zapomnieć o tym, co czuje do swojego najlepszego przyjaciela. Z tą myślą kontynuował próbę.

                                                                              ****

Chłopcy wyszli na scenę i jak zawsze przywitały ich głośne piski i krzyki fanów. Oni wszyscy to uwielbiali, ich fani byli wspaniali, nie mogli sobie wyobrazić życia bez nich. Zaczęli od piosenki Half A Heart. Liam zaczął śpiewać patrząc na fanów. Gdy przyszła kolej na Harry'ego, chłopak zaczął śpiewać:

And being here without you
It's like I'm waking up to
Only half a blue sky
Kinda there but not quite
I'm walking 'round with just one shoe
I'm a half a heart without you
I'm half the man, at best
With half an arrow in my chest
'Cause I miss everything we do
I'm a half a heart without you
  Half a heart without you
I'm a half a heart without you

Przy śpiewaniu nie spuszczał wzroku z Louisa. Szatyn nie mógł w to uwierzyć, czy Harry śpiewał właśnie dla niego? Chłopak pomyślał, że mu się zdawało, przecież to nie mogła być prawda, przecież Styles nic do niego nie czuł. A może czuł, tylko to ukrywał? Jeszcze parę godzin temu postanowił, że zapomni o tym co czuje do chłopaka z czupryną loków, a teraz? Jego uczucie odżyło, było teraz jeszcze większe. Kochał  Harry'ego coraz bardziej i wiedział, że nie byłby w stanie przestać, nawet gdyby nie wiadomo jak bardzo się starał. Szatyn prosto w piękne zielone oczy swojego przyjaciela. Uwielbiał te oczy, gdy w nie patrzył czuł się wspaniale. Zdawało mu się, że wszystko wokoło przestaje istnieć. Że jest tam tylko on i zielonooki chłopak, którego tak bardzo kochał. Miał teraz nadzieję, że jest to odwzajemniona miłość.
Następną zaśpiewaną piosenką było Little Things. Louis i Harry nie odrywali od siebie wzroku, patrzyli na siebie cały czas.
Po trzech godzinach chłopcy poszli do garderoby, Louis planował poważnie porozmawiać z Harrym. Zszedł ze sceny z uśmiechem i już chciał podbiec do przyjaciela. Od razu posmutniał, gdy zobaczył go w ramionach Nicka. Ze łzami w oczach poszedł do garderoby i przebrał się szybko, po czym poszedł do tour busa. Czekał w nim na chłopaków, ponad piętnaście minut. Gdy reszta chłopców przyszła do busa, Harry jak zwykle usiadł obok Lou. Brunet położył głowę na ramieniu swojego przyjaciela, który patrzył tępo w obraz za oknem.
- Byłeś wspaniały Lou. - wyszeptał Harry wprost do ucha szatyna. Chłopak zadrżał lekko, ale mruknął coś niezrozumiale.
Harry nie wiedział o co mu chodzi. Westchnął zrezygnowany i zabrał głowę z jego ramienia.
Szatyn myślał, że Harry coś do niego czuje, ale pojawił się Grimshaw i wszystko zawaliło mu się na głowę. Harry w ramionach Nicka.. Louis cały czas miał ten obraz przed oczami. Chciało mu się płakać. Niepotrzebnie robił sobie taką nadzieje, ale przecież tak wspaniale czuł się na koncercie. Był pewien, że brunet śpiewa tylko dla niego.. A może on śpiewał dla Nicka? Na tę myśl Louis posmutniał jeszcze bardziej, gdy tylko dojechali do hotelu założył kaptur i wyszedł z busa. Przecisnął się przez tłum paparazzi i wszedł do holu hotelowego, po czym udał się do windy.Pojechał na drugie piętro do pokoju, który dzielił z Harrym i usiadł na łóżku. Zbierał się w sobie, bo postanowił porozmawiać z przyjacielem o Nicku. Chciał wiedzieć co ich naprawdę łączy, nie mógł już dużej żyć w takiej niepewności. Chłopak miał mieszane uczucia nie wiedział co zrobi, jeśli okaże się, że obiekt jego westchnień ma chłopaka. Zapewne by się załamał. Ale gdyby okazało się, że nie są razem, to Louis i tak spytałby, czy Nick ma u Harry'ego jakieś szanse. Modlił się w duchu, aby nie miał.
Harry wszedł uśmiechnięty do pokoju i usiadł na swoim łóżku, wzdychając ciężko. Był cholernie zmęczony i jedyne o czym teraz marzył to długa i relaksująca kąpiel.
Szatyn zebrał się  w sobie i spojrzał prosto w zielone tęczówki Harry'ego.
- Ty i Nick jesteście razem? - wyrzucił z siebie, modlił się, aby Harry powiedział, że nie.
- Nie głupku - powiedział brunet, a Louis się uśmiechnął.
- A ma u ciebie jakieś szanse? - spytał przygryzając wargę.
Harry pokręcił głową.
- Nick nie ma u mnie żadnych szans, ale ma je ktoś inny.. - powiedział oblizując usta.
 Niebieskooki westchnął cicho, zrobiło mu się przykro. Widocznie Harry miał już kogoś na oku, chłopak wstał z łóżka i poszedł do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Nalał wody do wanny i rozebrał się do naga, po czym wszedł do niej, rozkoszując się gorącą wodą. Ale nawet gorąca kąpiel, którą tak uwielbiał, nie poprawiła mu humoru. Wyszedł  z wanny i wytarł się, po czym założył czarne bokserki i wrócił do łóżka. Położył się w nim i okrył białą pościelą, próbując zasnąć.
Harry wszedł do łazienki, rozbierając się. Wziął piętnastominutową kąpiel, myśląc o Louisie. Myślał, że szatyn zrozumie, że to on ma u niego szanse. A teraz martwił się, że wszystko popsuł. Westchnął cicho i ubierając szare bokserki, wyszedł z łazienki. Położył się na swoim łóżku i od razu zasnął.
Louis leżał na łóżku od trzydziestu minut i nie mógł zasnąć, mimo tego, że był bardzo zmęczony. Cały czas myślał o tym, kto może mieć szanse u Harry'ego. Uświadomił sobie to dopiero, gdy już zapadał w sen. Harry mówił o nim.. On miał u niego szanse. Postanowił, że jutro poważnie z nim porozmawia. Chłopak zapadł w głęboki sen, z uśmiechem na ustach.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

No, to pierwszy rozdział za nami. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam, bo pisałam ten rozdział bardzo długo. Mam też nadzieję, że będzie tu sporo komentarzy, bo informuję około 50 osób. Postaram się dodawać nowy rozdział raz w tygodniu. Do następnego x